Oaza u źródła – mija 50 lat od aktu konstytutywnego Ruchu, który zmienił Polskę i Kościół

Franciszek Kucharczak

GN 23/2023 |

publikacja 08.06.2023 00:00

Bóg bierze ludzkie deklaracje na poważnie. Pół wieku temu ewangelizacyjni zapaleńcy zawierzyli się Niepokalanej, a szczęśliwe skutki tego aktu trwają do dziś.

11 czerwca 1973 roku, Krościenko. Akt oddania Maryi ruchu oazowego. 11 czerwca 1973 roku, Krościenko. Akt oddania Maryi ruchu oazowego.
www.oaza.pl

Był 11 czerwca 1973 roku, święto Najświętszej Maryi Panny, Matki Kościoła. Na tonącym w zieleni wzniesieniu zwanym Kopią Górką w Krościenku nad Dunajcem panował niezwykły ruch. Przyjeżdżali młodzi ludzie z plecakami, zgłaszali miejsca, z których przybyli, odbierali świeżo wydrukowane materiały. Sporo było księży. Część z nich przybyła już poprzedniego dnia, w uroczystość Zesłania Ducha Świętego. Wtedy to został poświęcony Namiot Światła, ośmioboczny budynek, zbudowany na potrzeby Ruchu Światło–Życie. Teraz miało się odbyć pierwsze spotkanie istniejących już wspólnot, które ks. Franciszek Blachnicki nazwał Centralną Oazą Matką. Odtąd COM będzie co roku oficjalnie rozpoczynać nowy rok formacyjny Ruchu.

Najważniejszym punktem tego dnia była Msza św., po której miało nastąpić poświęcenie figury Niepokalanej, Matki Kościoła, wraz ze Źródłem Życia. Wtedy też, z okazji dziesięciolecia oaz, przewidziano akt oddania Maryi ruchu oazowego, ogłoszenia Ją patronką oaz i Ruchu Żywego Kościoła. Miał tego dokonać arcybiskup krakowski kard. Karol Wojtyła. Rano jeden z księży przywiózł z Krakowa wiadomość, że kardynała jednak nie będzie. Zaszły jakieś nieprzewidziane okoliczności. Uroczystej Mszy, koncelebrowanej przez kilkudziesięciu moderatorów oazowych, przewodniczył więc ks. Blachnicki. Przed rozesłaniem powiedział: „Ksiądz kardynał, który miał przyjechać, niestety…”. W tej chwili przerwał mu stojący obok kapłan. „Jest ksiądz kardynał!” – poinformował. Rzeczywiście, hierarcha stał skromnie w tłumie u wejścia do Namiotu Światła. Jego obecność wywołała wielki entuzjazm. Zaraz też pod przewodnictwem krakowskiego ordynariusza zebrani procesjonalnie zeszli do Źródła Życia i stojącej przy nim statui Niepokalanej. Przyszły papież symbolicznie otwarł źródło i poświęcił figurę Maryi, po czym odczytał tekst aktu oddania.

„Niepokalana, Matko Kościoła, zgromadzeni dzisiaj wspominamy z wdzięcznością Twoją opiekę nad dziełem Oazy Żywego Kościoła. Wyznajemy, że dzięki Twojej macierzyńskiej miłości pierwsza Oaza Niepokalanej, oddana pod Twoją szczególną opiekę, rozwinęła się w przedziwny sposób w ruch oazy i wywodzący się z niego Ruch Światło–Życie” – deklarował kard. Karol Wojtyła w imieniu wszystkich członków Ruchu. „Ponieważ jesteś Niepokalaną Oblubienicą Słowa, zwłaszcza w zjednoczeniu z Nim w szczytowej godzinie miłości na krzyżu, dlatego jesteś Matką wszystkich żyjących, Matką Kościoła” – niosło się po okolicy.

To o czymś świadczy

Kiedy kardynał skończył odczytywanie, zwrócił się do zebranych, tłumacząc, że jeszcze rano był przekonany o niemożliwości przybycia do Krościenka. Wyjaśnił, że udało się jednak poprzesuwać obowiązki, dzięki czemu „powstało małe okienko” i właśnie przez nie wyszedł z Krakowa do Krościenka, ale „przez to samo okienko” musi natychmiast wracać do Krakowa. Następnie zaświadczył: „Czułem jakąś wewnętrzną potrzebę, ażeby tutaj przybyć właśnie w uroczystość Maryi, Matki Kościoła”. Doświadczenie to musiało być rzeczywiście mocne, skoro kard. Karol Wojtyła po chwili jeszcze raz podkreślił: „Z tą myślą tutaj przybyłem i spełniłem przy tym jakiś wewnętrzny nakaz serca, który od dzisiaj rana nie dawał mi spokoju, ażeby jednak to okienko gdzieś otworzyć i tutaj przybyć. Niech to także o czymś świadczy. Więcej już nie powiem. Także i dlatego, ponieważ okienko się zamyka”.

Determinacja kardynała, żeby być na Kopiej Górce w ważnym dla oazy dniu, pokazuje, jak bardzo osobiście był zaangażowany w dzieło rozpoczęte przez ks. Blachnickiego. Potwierdza to naoczny świadek tamtych wydarzeń, Stanisława Orzeł z diakonii stałej Ruchu w Krościenku.

– Kardynał Wojtyła bardzo kochał Ruch Światło–Życie i bardzo mu na nim zależało. Kiedy tylko dowiedział się, że jest taki ksiądz, który organizuje oazy, bardzo chciał się z nim spotkać. Kiedy do tego doszło, kardynał zobaczył, że ks. Franciszek Blachnicki realizuje to, co postanowił sobór, czyli budowanie żywego Kościoła w małej wspólnocie opartego na słowie Bożym i Eucharystii. To właśnie jest podstawa formacji oazowej. Bardzo to było dla niego ważne – opowiada. Podkreśla, że kard. Karol Wojtyła wykorzystywał wszelkie okazje, żeby być w środowisku oazowym. Kiedy został papieżem, w Nowym Targu, podczas swojej pierwszej pielgrzymki do Polski, powiedział: „Zapraszam oazy do Rzymu”. Od tamtej pory „wzorcowa” oaza III stopnia odbywa się w Rzymie. – Ojciec Święty sam zapalał ognisko na oazowym pogodnym wieczorze w Castel Gandolfo – przypomina Stanisława Orzeł.

Będzie większe dzieło

– Choć od 1969 roku w oazie istniała już formacja w ciągu roku, to tę chwilę, gdy kardynał Wojtyła odczytał akt zawierzenia Niepokalanej, uważamy za akt konstytutywny, moment, w którym Ruch zaistniał formalnie – tłumaczy Urszula Pohl, odpowiedzialna główna Instytutu Niepokalanej Matki Kościoła. – To było dla nas bardzo ważne wydarzenie, a gdy kardynał Wojtyła został papieżem, stało się jeszcze ważniejsze – podkreśla. Wskazuje, że ks. Blachnicki uważał nowe wtedy święto Matki Kościoła za mające wielkie znaczenie dla Kościoła. Dlatego w akcie oddania mocno wybrzmiewa deklaracja, że Maryja jest Oblubienicą Słowa, że trwa w osobistej relacji z Jezusem, oddana Mu całkowicie w miłości. – Zachęcanie nas do takiej postawy pokazuje też maksymalizm księdza Blachnickiego, który uczestników oaz chciał wychować do brania odpowiedzialności za Kościół, za przemiany, za duchowy rozwój własny, a potem wspólnot, parafii i wreszcie całego świata. Bo my jesteśmy powołani do dużych dzieł przez to, że wraz z Maryją jesteśmy w relacji oblubieńczej z Jezusem – zaznacza. Podkreśla, że cały późniejszy rozwój Ruchu jest owocem postawy ks. Blachnickiego. Znaczące jest dla niej to, co zrobił w 1960 roku, gdy bezpieka likwidowała Krucjatę Wstrzemięźliwości (poświęcony Niepokalanej wielki ruch walki ze zniewoleniami, w tym z pijaństwem). – Ksiądz Franciszek po zaplombowaniu baraku odśpiewał ze współpracownikami Magnificat, po czym powiedział, że jeśli Niepokalana dopuściła do zniszczenia tak dobrego dzieła, to na pewno przygotowała jeszcze większe. Dziś widzimy, że było to stwierdzenie prorocze, które wypełniło się w Ruchu Światło–Życie. W dalszej konsekwencji tamtego wydarzenia ks. Blachnicki podjął studia na KUL, opracował naukowo metodę oazy i uświadomił sobie, jak jest owocna, to zaś zmotywowało go do podjęcia jej na nowo. Dlatego w 1963 roku powrócił do prowadzenia oaz. To wszystko było u niego powiązane – ufność, jaką ks. Franciszek miał w Niepokalanej, i to, jak Ona go prowadziła – przekonuje Urszula Pohl.

Droga milionów

– Patrząc z perspektywy 50 lat, można powiedzieć, że Ruch Światło–Życie wywarł ogromny wpływ na życie wielu ludzi. Ukształtował miliony osób do żywej wiary i zaangażowania w Kościele – podkreśla biskup pomocniczy archidiecezji katowickiej Adam Wodarczyk, były moderator generalny Ruchu i postulator procesu beatyfikacyjnego ks. Franciszka Blachnickiego. Duchowny zwraca uwagę, że przez lata nawet 80 proc. kandydatów do kapłaństwa i osób konsekrowanych w różnych zgromadzeniach to byli ludzie związani z Ruchem Światło–Życie. Wskazuje, że Ruch zaangażował się w odnowę liturgii, otwarł się na wymiar charyzmatyczny w Kościele, podjął programy ewangelizacji. Z myślą o odnowie wewnętrznej powstała Krucjata Wyzwolenia Człowieka, później Chrześcijańska Służba Społeczna, a już poza granicami kraju Krucjata Wyzwolenia Narodów. 50 lat temu w ruchu oazowym zaczęła się także droga Domowego Kościoła.

– Ksiądz Blachnicki zaczynał pracę z dziećmi, a gdy one dorastały, zajął się młodzieżą. Kiedy i ta mu dorosła, zaczął pracować z dorosłymi. Na podstawie doświadczeń z pracy z dziećmi i młodzieżą zdał sobie sprawę, że trzeba odnowić rodzinę, bo formacją młodych ludzi w Kościele powinni zajmować się przede wszystkim chrześcijańscy rodzice – tłumaczy bp Adam Wodarczyk.

Dziś, pół wieku po zawierzeniu Ruchu Niepokalanej, jaśniej widzimy, jak potężna duchowa moc została tym aktem uwolniona. I lepiej rozumiemy, dlaczego 11 czerwca 1973 roku „wewnętrzna potrzeba” nie dawała spokoju krakowskiemu kardynałowi, skłaniając go do pokonania przeszkód i przybycia na Kopią Górkę. Najwyraźniej sam Bóg chciał, żeby przyszły papież uczestniczył w akcie oficjalnie rozpoczynającym dzieło, które wkrótce miało potężnie wpłynąć na losy milionów ludzi, zwłaszcza w Polsce, i zaważyć znacząco na kształcie Kościoła. •

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.