(...) Akceptacja krzyża Chrystusa oznacza dokonanie głębokiego nawrócenia w sposobie odnoszenia się do Boga. O ile dla Żydów powód odrzucenia krzyża znajduje się w wierności Bogu Ojców, to dla Greków, kryterium osądu, by oprzeć się krzyżowi, stanowi rozum. Dla tych ostatnich bowiem krzyż to moria – głupstwo, dosłownie ciemnota, a zatem coś więcej niż błąd, to obraza zdrowego rozsądku.
(...) Istotnie Jezus Chrystus zmartwychwstały, „wywyższony ponad wszelkie imię”, znajduje się w centrum każdej jego refleksji. Chrystus stanowi dla Apostoła kryterium oceny wydarzeń i spraw, cel każdego wysiłku, jaki podejmuje on, by głosić Ewangelię, wielką pasję, kierującą jego krokami na drogach świata.
(...) Dla Pawła w nowej sytuacji jedno było od razu jasne: podstawowe i ustanawiające znaczenie Chrystusa i „słowa”, które Go zapowiadało. Paweł wiedział, że nie tylko nie można zostać chrześcijaninem pod przymusem, ale że w wewnętrznej strukturze nowej wspólnoty składnik instytucjonalny był nieuchronnie związany z żywym „słowem”...
(...) W istocie faryzeusze i saduceusze poznali Jezusa w sposób zewnętrzny, dowiedzieli się o Jego nauczaniu, wielu szczegółów na Jego temat, ale nie poznali Go w Jego prawdzie. Podobne rozróżnienie występuje w jednym słowie Jezusa. Po Przemienieniu zapytał On apostołów: „Za kogo uważają Mnie tłumy?” i „A wy za kogo Mnie uważacie?”
(....) Tylko szczery dialog, otwarty na prawdę Ewangelii, mógł wyznaczyć kierunek drogi Kościoła: „Królestwo Boże to nie sprawa tego, co się je i pije, ale to sprawiedliwość, pokój i radość w Duchu Świętym” (Rz 14,17).
(...) Znaczenie, jakie przywiązuje on do żywej Tradycji Kościoła, którą przekazuje swoim wspólnotom, pokazuje, jak błędna jest wizja tego, kto przypisuje Pawłowi wynalezienie chrześcijaństwa: przed ewangelizowaniem Jezusa Chrystusa, swego Pana, spotkał Go on na drodze do Damaszku i spotykał w Kościele, obserwując Jego życie w Dwunastu i w tych, którzy poszli za Nim drogami Galilei.
(...) Paweł podziela zresztą wyznawaną przez filozofię stoicką swoich czasów ideę upartego wytrwania we wszystkich trudnościach, jakie napotyka; przekracza on jednak perspektywę czysto humanistyczną, odwołując się do składnika, jakim jest miłość Boga i Chrystusa.
(...) W pierwotnym Kościele chrzest nazywany był również „iluminacją” – oświeceniem, ponieważ sakrament ten obdarza światłem, pozwala rzeczywiście przejrzeć. To, na co wskazuje się tu z teologicznego punktu widzenia, u Pawła dokonuje się także fizycznie: uzdrowiony ze swej wewnętrznej ślepoty, widzi on dobrze.
(...) Wydaje mi się, że to powinno pozostać z tego krótkiego przeglądu podróży św. Pawła: widzieć jego namiętność ku Ewangelii, wyczuwać tym samym wielkość, piękno, co więcej – głęboką potrzebę Ewangelii dla nas wszystkich.
(...) W czasach św. Pawła panował też kryzys religii tradycyjnej, przynajmniej w jej aspektach mitologicznych a także obywatelskich. Po polemicznym stwierdzeniu Lukrecjusza już wiek wcześniej, że „religia doprowadziła do wielu zbrodni”, taki filozof jak Seneka, wychodząc poza wszelki zewnętrzny rytualizm, uczył, że „Bóg jest blisko ciebie, jest z tobą, jest w tobie”