Spowiedź jest dla mnie w życiu duchowym czymś szczególnym. To jak taka furtka, przez którą się wchodzi, aby doświadczyć czegoś niezwykłego. Dla mnie osobiście to najlepsza droga do tego, żeby doświadczyć, jak bardzo Bóg mnie kocha.
Zygmunt: – Jeszcze za kawalera miałem kiedyś taką myśl, jakby nie ode mnie, że będziemy mieli dziecko i mamy to dziecko poświęcić Panu Bogu. Nie rozumiałem wtedy, co to znaczy.
Ktoś powiedział, że Pan Jezus nauczał dorosłych, a błogosławił dzieci. Tymczasem my w Kościele robimy dokładnie na odwrót, czyli uczymy dzieci, a błogosławimy dorosłych. Coś w tym jest.
– Jestem dobrze przygotowany? – Tak, Faustino. W oczach chłopca pojawiły się łzy. – Wie ojciec, tu nie chodzi o mnie. Ale kiedy pomyślę o smutku taty i mamy…
... pyta Beata Zajączkowska (Radio Watykańskie): Czy zaskoczyła Księdza papieska nominacja? (Ks. Henryk Hoser, pallotyn, został sekretarzem pomocniczym Kongregacji ds. Ewangelizacji Narodów oraz przewodniczącym Papieskich Dzieł Misyjnych. Jednocześnie Jan Paweł II mianował go arcybiskupem.)
Dziennikarstwo to pokazywanie i objaśnianie świata odbiorcom. Myślę, że każdy człowiek jest zainteresowany tym, co dzieje się troszeczkę dalej niż na jego podwórku, ponieważ zwłaszcza dzisiaj, w dwudziestym pierwszym wieku, to co dzieje się gdzieś daleko, dotyczy nas wszystkich.
Jedna trzecia wierzących w Polsce nie uznaje, że Chrystus to prawdziwy Bóg i prawdziwy człowiek, aż dwie trzecie nie spodziewa się po śmierci zmartwychwstania – wynika z badań wykonanych na zamówienie „Gościa”.
Moja więź z Karolem de Foucauld sięga dzieciństwa. Patrząc z perspektywy czasu, mogę powiedzieć, że pamięć o nim i jego obecność nieustannie mi towarzyszyły. Wszystko zaczęło się za sprawą pewnego antyklerykalnego nauczyciela.
Dla mojej mamy było niepojęte, że taki cywil chodzi z Komunią Świętą. I to jeszcze jej zięć. Ale gdy zachorowała i nie mogła pójść do kościoła, sama zagadywała Antosia: „Przyjdziesz do mnie jutro? Przyjdź".
Gdyby nie to uderzenie, upokorzenie, nie miałbym tak osobistej relacji z Bogiem. Nie ja jestem tu najważniejszy.