"Chciałbym to zobaczyć" - powiedział Papież biskupowi włocławskiemu przed planowaną pielgrzymką do Polski w 1999 roku. Sława licheńskiego sanktuarium dotarła więc do samego Watykanu.
Sześć kilometrów za Kolbuszową, przy szosie Rzeszów – Tarnobrzeg, na terenie byłej Puszczy Sandomierskiej jest położony Cmolas. Chlubą tej miejscowości, a także całej diecezji rzeszowskiej jest sanktuarium Przemienienia Pańskiego, którego powstanie wiąże się z objawieniem Pana Jezusa w tajemnicy Przemienienia 13-letniemu Wojciechowi Borowiuszowi 6 sierpnia 1585 r.
Tysiące pątników co roku udają się do San Giovanni Rotondo, by dziękować za łaski, jakie za przyczyną św. o. Pio otrzymali oraz prosić dobrego Boga za jego wstawiennictwem we własnych intencjach. Nie wiedzą, że także w Polsce mamy sanktuarium wzniesione ku czci tego Świętego.
Tuchów to miejsce niezwykłe. Niezwykłe były okoliczności powstania miejscowości, niezwykły, słynący łaskami, jest obraz Matki Bożej. Niezwykłe eksponaty podziwiać można w sanktuaryjnych muzeach. Niezwykłe wreszcie jest to, że do tego małego miasteczka co roku przyjeżdża ponad sto tysięcy pielgrzymów. Matka Boża z rozkwitłą różą :.
Sanktuarium Matki Bożej Tuchowskiej zalicza się do tzw. Sanktuariów ponadregionalnych (tj. znanych daleko poza granicami diecezji). Jest to jedno z najstarszych sanktuariów i najliczniej odwiedzanych przez pielgrzymów w południowo-wschodniej Polsce.
Już tyle razy uciekał z różnych miejsc i wracał na bagniste rozstaje, że katolicy z Pierśćca koło Skoczowa obawiali się nie na żarty. Ryzyko było poważne, a nie chcieli, żeby stąd także uciekł. Sposób był tylko jeden: dwadzieścioro dzieci w białych komeżkach... To najprawdziwsza historia o tym, jak dzieci wysłano po 60-centymetrową figurkę chyba najdobrotliwszego ze świętych - św. Mikołaja.
Położona zaledwie 7 kilometrów od morza, na nizinnym terenie nadmorskim, Góra Chełmska wyrasta niespodziewanie z płaskiego krajobrazu na wysokość 140 m n.p.m. Na jej szczycie znajduje się sanktuarium - mała, lśniąca bielą kapliczka.
Wydarzyło się to parę lat temu. Pewna siostra zakonna martwiła się o pieniądze na wyjazd do Ziemi Świętej. O pomoc prosiła św. Józefa. Jednego wieczoru do drzwi ich domu zapukał mężczyzna z prośbą o modlitwę. Wychodząc, zostawił małe zawiniątko, a w nim tyle pieniędzy, ile potrzebowała siostra. Zakonnice wybiegły szybko, a on jakby się rozpłynął.
Śpiew i klekot drewnianych pantofli oddalają się. Helenie jeszcze wwierca się w nozdrza pył, który przed chwilą wzbili pielgrzymi z czeskiego Beneszowa. Tak chciała dojść z nimi do Częstochowy! Niestety, jest niewidoma. Dlatego pielgrzymi zostawiają ją dziś w śląskiej wsi Pszów, "gdyż im się przykrzyła".
Zbliżając się do kalwaryjskiego sanktuarium, gdy oczom ukazują się już wyraźnie wieże bazyliki, można dostrzec na północnej ścianie kościoła drewniane rusztowania. We wrześniu ubiegłego roku rozpoczęto prace remontowe, związane z wymianą więźby dachowej nad bazyliką. Remont był konieczny, ponieważ więźba dachowa ma już ponad 150 lat - zaznacza o. Mikołaj Rudyk, były kustosz.