publikacja 04.02.2012 09:21
Ludzie potrzebują korzeni, jakie daje język. A religia to mowa serca. Jeśli chrześcijaństwo ma się zakorzenić jako rodzime, musi być kształtowane w takiej atmosferze - mówi ks. Andrzej Halemba, współtłumacz i redaktor ksiąg liturgicznych na język mambwe.
Ks. dr Andrzej Halemba, misjonarz archidiecezji katowickiej, tłumacz ksiąg liturgicznych na język mambwe, założyciel Muzeum Misyjnego w Mysłowicach-Brzęczkowicach Arch.GN
W Zambii katechiści prowadzą cotygodniowe nabożeństwa i przygotowują do sakramentów Krzysztof Błażyca
W efekcie powstał słownik mambwe-angielski, liczący prawie 1000 stron i zawierający ponad 600 przysłów. Potem przyszła kolej na słownik angielsko-mambwe. To już był rodzaj półencyklopedii, wyjaśniającej znaczenia słów, podającej przykłady ich wykorzystania. Podstawą był tu słownik oksfordzki.
Największe wyzwanie językowe?
– Praca nad słownikami była najbardziej uciążliwa. Ale najpiękniejsze było tłumaczenie Nowego Testamentu z okazji 100-lecia Kościoła w Zambii. To był rok 1989. Mieliśmy zaczątki pracy poczynione przez o. Marcela Peticlaire’a, ale formalnego tłumaczenia nie było. Dostałem zielone światło od biskupa. W pracy pomagało mi sześć osób: dwie starsze, dwie w średnim wieku i dwie młode. Słowo Boże jest niezwykle cenne i nie można go zniekształcać przez nieporadność językową. To miało być nie tylko poprawne tłumaczenie, ale też piękne.
Nad korektą ksiąg ze strony społeczności Mambwe czuwał Daniel Daudi Simungala. Marek Piekara/GN
Ludzie potrzebują korzeni, jakie daje język. Dusza zawsze śpiewa i płacze w języku matki. A religia to mowa serca. Więc jeśli chrześcijaństwo ma się zakorzenić jako moje własne, intymne, rodzime, to musi być kształtowane w takiej atmosferze.
Księgi liturgiczne, które właśnie są w drodze do Zambii, są zatem kontynuacją biblijnej pracy...
– Praca nad księgami to wspólne przedsięwzięcie, które przed laty rozpoczął o. Peticlaire (ze zgromadzenia Misjonarzy Afryki) przy pomocy katechistów. Przepisywał rękopisy na maszynie, powielał je na kalce. Całość była spinana plastikową okładką... Przygotowanie obecnego – pierwszego takiego – wydania zajęło nam kilka lat. Całość zawiera tłumaczenia z Nowego Testamentu z 1991 r. i piękne ilustracje z mszału. Są tu wzory homilii, nawiązania do przysłów czy historii ludu, przybliżające prawdy teologiczne.
Przysłowia pomagają przełożyć pochodzącą ze świata semickiego Ewangelię na kontekst kulturowy ludów Bantu. To teologia wyrażona w prosty sposób. Księgi zawierają też wzory modlitw, a także nabożeństw z okazji różnych świąt, jak np. Niedzieli Misyjnej, Powołaniowej, Dnia Niepodległości itp.. Zambijczycy chętnie się modlą i dobrze improwizują.
Rybacy na Tanganice Franciszek Szczurek MAfr
W ten sposób podkreślamy wartość ich kultury. I ludzie doskonale to odczytują. Nieraz słyszałem: szanujesz nas jako ludzi, możemy chodzić z podniesionymi głowami. Ale, jak powiedziałem, księgi są dla Zambii, ale posłużą jako wzorcowe vademecum całej Afryce. Chciałbym tu bardzo podziękować abp. Damianowi Zimoniowi, od którego otrzymywałem zachętę w mej pracy. Nasza diecezja wsparła finansowo transport ksiąg do Zambii. Dziękuję też mojemu bratu, ks. Bernardowi, proboszczowi z Mysłowic-Brzęczkowic, za jego pomoc oraz P. Piotrowi Kopeć za wstępne przygotowanie tekstów.