Wydawało się, że Bóg otworzył mi niebo, że złapałem Go za nogi – opowiada Stanisław Kot z Rybnika
Wydawało się, że Bóg otworzył mi niebo, że złapałem Go za nogi – opowiada Stanisław Kot z Rybnika
Henryk Przondziono/GN

Pusta 
studnia

Komentarzy: 16

Marcin Jakimowicz

GN 34/2012

publikacja 23.08.2012 00:15

Najpierw odkrywał źródła wody. Potem diagnozował już choroby. Dysponował ogromną mocą. Niestety, radiestety.

Przez kilkanaście lat miałem zarejestrowany zakład usług radiestezyjnych – opowiada Stanisław Kot z Rybnika. – Moja działalność polegała przede wszystkim na wskazywaniu miejsc pod kopanie i wiercenie studni oraz wskazywanie tzw. pasów zadrażnień w mieszkaniach. Zaczęło się od kursu w Kaliszu. Przyjechali na niego ludzie z całej Polski. Pojechałem, bo akurat wujek kopał studnię, chciałem mu pomóc i wskazać miejsce, gdzie powinien zacząć robotę… 
Na pierwszym kursie była pani Janka – jasnowidz. Byłem wprost zszokowany, gdy okazało się, że jedno z naszych ćwiczeń polegało na tym, by odgadnąć, z jakiego materiału jest wykonany przedmiot schowany w portmonetce. Jak to wyczuwaliśmy? Uczono nas, że każdy materiał jakoś promieniuje. A my mieliśmy wyczuwać te promienie. Odgadywać, co to za materiał na podstawie wahnięć i obrotów wahadełka. Ono było naszym przewodnikiem. 
Inne ćwiczenie? Przez Kalisz płynie rzeka Prosna. Musieliśmy znaleźć miejsce, gdzie znajduje się woda zdatna do picia. I znów byłem w grupie z panią Janką. A ona, będąc daleko od rzeki, orzekła: to woda niezdatna do picia, płynie na głębokości 3 metrów. To rura ze ściekiem. Dla mnie to był szok. Poszedłem nad Prosnę. I rzeczywiście na głębokości 3 metrów była rura, z której wypływały ścieki. Pomyślałem: „Panie Boże, żebym ja tak umiał... Jakie to jest piękne!”. Koledzy, którzy wrócili z obiadu, opowiadali przejęci, że pani Janka chodziła za kelnerem i pokazywała, jaką ma aurę, a potem zapłaciła za obiad… serwetką, a on wydał jej resztę w polskich złotych. Zahipnotyzowała go. Sporo w tym Kaliszu widziałem. Zachwyciłem się. Przecież to jest piękne! To jest boskie!


Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona
oceń artykuł Pobieranie..