Każda para, która zdecyduje się na pomoc misjom, w ramach podziękowania dostaje zdjęcie prosto z Afryki
Każda para, która zdecyduje się na pomoc misjom, w ramach podziękowania dostaje zdjęcie prosto z Afryki
Archiwum prywatne I. i A. Korzekwów

Pomaganie jest czadowe

Komentarzy: 1

Karol Białkowski; GN 7/2014 Wrocław

publikacja 24.02.2014 06:00

Wiele małżeństw podkreśla, że dzień zaślubin to jedna z najpiękniejszych życiowych chwil. Już ponad 500 par swoją ogromną radością postanowiło podzielić się z potrzebującymi w Afryce. Dołączyć do akcji mogą nie tylko nowożeńcy.

Większość uczestników akcji, która nosi nazwę „Czadowa para”, pochodzi z Dolnego Śląska. Wynika to z prostego faktu. Tylko we Wrocławiu organizowane są specjalne czadowe kursy małżeńskie. W ciągu półtora roku skorzystało z nich ponad 300 par i tym samym dołączyły do wspierających kapucyńskie misje w Czadzie i Republice Środkowoafrykańskiej.

Pieniądze to nie wszystko

Potrzeby placówek misyjnych zawsze są bardzo zróżnicowane. Agnieszka Kempińska, koordynatorka projektu czadowych kursów małżeńskich, podkreśla, że najważniejsze jest zaspokojenie podstawowych potrzeb mieszkańców korzystających z pomocy posługujących w Afryce braci. – Każdorazowo zaznaczamy, że koszt dziennego wyżywienia jednego dziecka to zaledwie złotówka. Dla nas to niewiele, a tam to czasem być albo nie być – tłumaczy. Stąd kilka pomysłów, które popularyzują wspieranie ludzi cierpiących niedostatek.

Jedną z propozycji jest odbywająca się zawsze przy okazji święta Objawienia Pańskiego akcja „Cappuccino dla Afryki”, inną – skierowaną przede wszystkim do planujących zawarcie związku małżeńskiego – „Czadowa para”. Brat Tomasz Grabiec, dyrektor sekretariatu misyjnego braci kapucynów, tłumaczy, że tylko dzięki zebranym przy różnych okazjach środkom misjonarze mogą dokonywać jakichkolwiek inwestycji – odwiertów studni, budowy szkół czy placówek medycznych. – Najwięcej pieniędzy pochłania paliwo potrzebne do uruchomienia np. generatorów prądotwórczych – mówi. Zaznacza jednak, że najważniejsze z perspektywy ewangelizacyjnej jest zapewnienie rzeczy potrzebnych do sprawowania liturgii – ornatów, krzyżyków, świec i wielu innych. – Dzięki temu miejscowy Kościół lokalny może się rozwijać – dodaje.

Podkreśla także, iż zarówno bracia zakonni, jak i wolontariusze świeccy mają bardzo wiele zadań. – Skala ich oddziaływań jest bardzo duża. W szkolnictwie jest to kilkanaście tysięcy uczniów, w szpitalach kilkuset chorych, którzy otrzymują pomoc – dodaje. – W tej chwili najbardziej potrzeba dla tego regionu Afryki modlitwy. Od ponad roku trwa w RŚA wojna domowa, z której powodu której cierpią zwykli ludzie. Grabieże, podpalenia, gwałty są niestety codziennością – zwraca uwagę A. Kempińska.

Bezpośrednio zagrożone jest również życie polskich misjonarzy. – Ci, którzy byli w ubiegłym roku w Polsce, mówili, że rebelianci przychodzą i zabierają wszystko, co jest im potrzebne, a to, co uważają za bezużyteczne, niszczą – dodaje. Po ustaniu działań wojennych będzie więc potrzeba bardzo wielu rzeczy, zarówno igieł i nici chirurgicznych, jak i łopat, taczek oraz kilofów. Brat T. Grabiec zaznacza, że w tej chwili najważniejszym zadaniem jest zapewnienie możliwie największego bezpieczeństwa kapucynom i świeckim wolontariuszom. Dopiero następnym krokiem będzie organizacja pomocy humanitarnej, a potem odbudowa misji pod względem materialnym, jak i duchowym.

Pierwsza strona Poprzednia strona strona 1 z 2 Następna strona Ostatnia strona
oceń artykuł Pobieranie..