...i ślubuję gościnność
Brat Sadok przy bonifraterskich produktach zielarskich w aptece „U Miłosiernych” URSZULA ROGÓLSKA /FOTO GOŚĆ

...i ślubuję gościnność

Brak komentarzy: 0

Urszula Rogólska; GN 48/2014 Bielsko-Biała

publikacja 10.12.2014 06:00

Wojciech Snopek był już zapracowanym ratownikiem medycznym karetki w Kielcach, kiedy w ręce wpadła mu książka „Ziołolecznictwo”. Przeczytał od deski do deski i... znalazł się w klasztorze.

Z bratem Sadokiem, bonifratrem z cieszyńskiego klasztoru, jesteśmy umówieni w porze obiadowej, między 12.00 a 13.00. Jestem tuż przed pierwszą – żeby nie przeszkadzać bratu w zjedzeniu posiłku. – Czekaliśmy! – woła tuż za furtą. I za chwilę nowicjusze odrywają się od swoich talerzy, żeby postawić przede mną wazę z zupą, półmiski z drugim daniem i dzbanek kompotu. – Skoro codziennie gotujemy dla 150 osób, to w czym problem podzielić się jeszcze jednym obiadem?! – mówią zgodnie, uwijając się przy stole. Kiedy kończymy, brat Augustyn Komar staje za pulpitem, otwiera księgę i czyta nazwiska braci, którzy w kilkusetletniej historii zakonu bonifratrów na ziemiach polskich zmarli akurat w dniu naszego spotkania.

Razem modlimy się za nich. – To się nazywa „nekrolog” – usłyszę za chwilę tłumaczenie. – Bo czujemy głęboką więź z naszymi zmarłymi braćmi, po których kontynuujemy dzieła bonifraterskie.

Wpadła mi w ręce książka

Po południu przez długi korytarz Domu Pomocy Społecznej dla mężczyzn przewlekle psychicznie chorych, prowadzonego w Cieszynie przez bonifratrów, nie uda się przejść bez co najmniej kilku przystanków. Brat Sadok cierpliwie zatrzymuje się przy każdym z pytających, który odpowiedź musi usłyszeć teraz, w tym momencie: – Bracie Sadoku, nie został tam kawałek ciasta? – Bracie Sadoku, a zadzwonimy potem do „moich”? – Bracie Sadoku, przyjdziecie też zobaczyć do nas, na terapię? – Sam byłem zaskoczony, kiedy usłyszałem swoje zakonne imię w dniu ślubów –opowiada. – Wiedziałem, że Sadoka znajdę w Starym Testamencie. Potem się dowiedziałem, że to imię nosił też męczennik z Sandomierza, dominikanin. I po nim je dostałem – opowiada brat Sadok Snopek OH. Skrót „OH” z łaciny znaczy: Ordo Hospitalarius Sancti Joannis de Deo – Zakon Szpitalny św. Jana Bożego.

Od trzech lat br. Sadok posługuje w cieszyńskim DPS-ie. Jest pielęgniarzem a jednocześnie magistrem nowicjatu, odpowiedzialnym za dwuletnią formację swoich młodszych współbraci. – Skończyłem ratownictwo medyczne, jeździłem już w karetce, kiedy wpadła mi w ręce książka „Ziołolecznictwo” – opowiada br. Sadok. – Rzuciłem okiem, kto to wydał. Patrzę: bonifratrzy. Był tam adres i kontakt. To się spotkało z tym, co nosiłem już jakiś czas w sercu... Pan Bóg układa różne wydarzenia w naszym życiu. I kiedy powołuje, daje to mocno odczuć.

Nie odpuściliśmy obiadu

Dziś cieszyńską wspólnotę zakonu bonifratrów tworzy ośmiu braci: przeor Władysław Telma (jedyny kapłan w tym gronie), a także bracia: Bartłomiej Darul, Sadok Snopek i Ignacy Kowalczyk oraz czterech nowicjuszy: Daniel Tylus, Mateusz Biczyk, Augustyn Komar i Seweryn Kniefel. Są wśród nich pielęgniarze, technik farmacji, fizjoterapeuta, opiekun medyczny, terapeuci, a jeden ma przygotowanie z duszpasterstwa służby zdrowia i psychoonkologii. Różne były ich drogi do zakonu.

Wnieśli do niego swoje dyplomy medyczne, zarządzania i administracji, ekonomii; jeden z nich był dyrektorem w jednym z oddziałów banku. – Nasz zakon wpisuje się w bogactwo życia konsekrowanego Kościoła w specyficzny sposób – opowiada br. Sadok. – Większość zakonów to zakony kleryckie. Nasz jest zakonem brackim, gdzie jest niewielu kapłanów. Naszym charyzmatem jest posługa chorym, ubogim i opuszczonym. Dlatego każdy z nas kształci się w kierunku medycznym. Po zakończeniu nowicjatu bracia składają śluby zakonne. Podobnie jak w innych zgromadzeniach są to śluby posłuszeństwa, ubóstwa i czystości. Ale bonifratrzy składają jeszcze jeden – ślub szpitalnictwa, zwany także ślubem gościnności. – To także dlatego nie odpuściliśmy tego obiadu dzisiaj – uśmiechają się. – W Kościele rozpoczynamy Rok Życia Konsekrowanego. Myślę, że to zapowiedź wspaniałego czasu, kiedy będziemy mogli zwrócić uwagę na bogactwo charyzmatów i działalności, które prowadzą zgromadzenia zakonne, troszcząc się o ciało i duszę człowieka – podkreśla br. Sadok. – Uzupełniamy się nawzajem. Może niektórym składane przez nas śluby mogą się wydawać archaiczne. Będzie więc to także okazja, żeby odkryć ich wartość jako narzędzi służących dobru współczesnego człowieka.

Pierwsza strona Poprzednia strona strona 1 z 2 Następna strona Ostatnia strona
oceń artykuł Pobieranie..