publikacja 11.03.2016 21:12
Subiektywnym okiem uczestnika
Słowa, słowa, słowa... Tyle już ważnych i odkrywczych w dziejach już padło. Poczynając od Ewangelii. Mimo to świat ciągle jest, jaki jest. Czy wypowiedzenie kolejnych cokolwiek zmieni?
Otwarcie Zjazdu
To też pytanie o sens trwającego właśnie X Zjazdu Gnieźnieńskiego. Odbywa się on w pierwszej stolicy Polski pod hasłem: „Europa nowych początków. Wyzwalająca moc chrześcijaństwa”. Odpowiedź na to pytanie dał w jednym z przemówień otwierających zjazd prymas Polski, arcybiskup Wojciech Polak: zjazd jest po to, by umacniać Nowego Człowieka. Odpowiedź tak prosta, że aż zaskakujące. Świat ma dziś wielu nauczycieli i mistrzów. Niektórzy z nich śmiało zasługują na miano demoralizatorów Takie spotkania jak Zjazd Gnieźnieński mają pomóc umacniać dobro. By w zalewie słów i przykładów demoralizujących znaleźć,jeśli już nawet nie porządną łódź, to koło ratunkowe dla tych, którzy chcą, by świat był coraz bardziej Bożym królestwem.
Otwarcie Zjazdu Andrzej Macura
A o tym, że mamy dziś w Europie problem, mówili w swoich wystąpieniach zarówno prawosławny ordynariusz diecezji wrocławsko-szczecińskiej, a zarazem prezes Polskiej Rady Ekumenicznej abp Jeremiasz, jak i prezydent Andrzej Duda. Ten pierwszy zauważył między innymi, że Europa zapomina dziś o swoich źródłach, o swoich korzeniach. I pewnie dlatego wolność utożsamia z wolnością polityczną czy gospodarczą, zapominając o jej wymiarze duchowym. Prezydent Polski wypowiadał się w podobnym (!) tonie. Europa usiłuje zachowywać wartości, ale to niemożliwe, gdy odrywa się od korzeni i burzy fundamenty.
Z ust prezydenta zresztą padło tego dnia więcej ważnych słów. O związku wolności z odpowiedzialnością czy o odzyskaniu przez Polskę niepodległości dzięki zachowaniu wolności ducha. Zwróciłbym jednak uwagę na jedną, bardzo ważną moim zdaniem myśl. Otóż prezydent Duda mocno potwierdził proeuropejski kurs Polski. Ale – jak powiedział – nie tylko po to, żeby na tym skorzystać, ale też po to, by do niej wnieść to, co mamy najlepszego.
Nowe początki: chrzest Mieszka, chrzest Polski, chrzest nasz
W tej części Zjazdu Gnieźnieńskiego jego uczestniczy, po przypomnieniu faktów związanych z chrztem Polski sprzed 1050 lat, mieli okazję przysłuchiwać się dyskusji z udziałem trzech biskupów i zarazem naukowców: Marcina Hintza z Kościoła ewangelicko-augsburskiego, Jeremiasza z Kościoła prawosławnego oraz Grzegorza Rysia z Kościoła katolickiego. Pierwszy zwrócił między innymi uwagę na polski ewenement, jakim jest, jego zdaniem, dość głębokie przeżywanie przez Polaków swojego chrześcijaństwa. Ale, jak wskazał, brakuje nam umiejętności dzielenia się z innymi. Tego moglibyśmy się uczyć od chrześcijan z Zachodu.
Dyskusja z udziałem bp. Grzegorza Rysia, arcybiskupa Jeremiasza i biskupa Marcina Hintza Andrzej Macura
A biskup Ryś? Dla niego istotnym rysem dobrze świadczącym o religijności Polaków jest umiejętność zmierzenia się z grzechem. "W Polsce ludzie wiedzą, co to jest sakrament pokuty i pojednania”.
Wiara, czyli wolność
Chrześcijaństwo to zniewolenie. Tak zdaje się myśleć dziś wielu ludzi. I tych, którzy w buncie przeciw zniewoleniu wiarę odrzucili i tych, którzy w wierze trwają, ale zazdroszczą niewierzącym możliwości „bezwyrzutosumieniowego” grzeszenia. Na przekór tym opiniom kardynał Luis Antonio Tagle, metropolita Manili, a przy okazji przewodniczący Caritas Internationalis, wyjaśniał zebranym, że wiara to wolność. Wskazał przy tym na trzy fragmenty Pisma Świętego, które tę prawdę przypominają. Najpierw zdanie z Listu do Hebrajczyków: „z głośnym wołaniem i płaczem za dni ciała swego zanosił On (Jezus) gorące prośby i błagania do Tego, który mógł Go wybawić od śmierci, i został wysłuchany dzięki swej uległości”. Wolność nie jest instrumentem odpowiadającym na nasze pragnienia - wyjaśniał Kardynał. To – jak pokazuje kuszenie Jezusa na pustyni – droga podpowiadana przez diabła. Kończy się tym, że „jedynym, co ludzi łączy, jest totalna izolacja od innych”. Tymczasem chrześcijańska wolność to wolność do współdziałania z innymi.
Uczestnicy Andrzej Macura
Może nie wyjść nam Nowa Europa – stwierdził w pewnym momencie mówca – ale ma wyjść Nowy Człowiek, Nowe Stworzenie... A potem uczestnicy Zjazdu wysłuchali świadectw tych, którzy odkryli prawdę o Bogu kochającym ich mimo ich słabości i grzeszności.
I więcej
Na wykładach pierwszy dzień Zjazdu Gnieźnieńskiego się nie skończył. Jego uczestnicy mieli też możliwość udziału w wybranych przez siebie warsztatach, a wieczorem - w ekumenicznym nabożeństwie dziękczynno-pokutnym. Dziennikarze zaś na briefingach mogli zadać pytania kardynałowi Antonio Taglemu, biskupowi Grzegorzowi Rysiowi i zwierzchnikowi ukraińskich grekokatolików, arcybiskupowi Światosławowi Szewczukowi.
***
Ekumeniczne nabożeństwo dziękczynno-pokutne rozpoczęło się w katedrze gnieźnieńskiej o godzinie 20:00. Chrześcijanie mieszkający w Polsce, mimo niedoskonałej jedności, stali przed Bogiem jako jeden Kościół. I jako jeden Kościół zarówno dziękowali za wszystkie łaski otrzymane w ciągu ponad 1000 lat, jakie upłynęły od chrztu, jak i razem przepraszali Boga za wszystko, co niszczyło jedność, było przemocą, krzywdą, antyświadectwem w ciągu tego ponad tysiąca lat. Nie tylko wobec siebie nawzajem. I - co piękne - bez wyliczania, kto zawinił bardziej i kto pierwszy powinien przeprosić (pełny tekst modlitwy TUTAJ).
Bp Grzegorz Ryś w homilii mówił o jednoczącej sile chrztu. Sile, której nie dostrzegamy. Sile, której nie wierzymy. Tym samym nie wierząc Jezusowi Chrystusowi.
Liturgię Słowa z obrzędem obmycia zakończyło wspólne wyznanie wiary, modlitwa Ojcze nasz i błogosławieństwo Aaronowe. [JK]