publikacja 25.10.2010 10:58
Dużo się ostatnio dzieje w Chingombe. Trudno znaleźć czas by to wszystko zapisać i ocalić od zapomnienia czy pomyłek w przedstawianiu prawdy życia w Afryce i na misjach. Cenne byłoby zapisywanie wszystkiego w kronice, by można było widzieć rozwój i uczyć się nawet na błędach lub pomagać nie popełniać ich przez innych. Taki obowiązek pisania kronik mieli pierwsi ojcowie misjonarze i jest to teraz wielką skarbnicą prawdy o tamtych czasach.
Na pielgrzymce ks.Zenon Bonecki
Pielgrzymów z naszej parafii było w tym roku dużo więcej niż 2 lata temu. Widać, że kolejne tłumaczenia ks. Zenona i siostry Karoliny o duchowym dobru, będącym owocem takiego wysiłku, dają rezultaty. Na pierwszej pielgrzymce było nas tylko 5 osób. Tym razem było ich 21. Większej frekwencji sprzyjała zmiana terminu pielgrzymki z październikowego na sierpniowy.
Październik jest najcieplejszym miesiącem w Zambii, średnia temperatura w nocy to 30oC. Tym razem pielgrzymkę zorganizowano więc w połowie sierpnia, na święto Wniebowzięcia Matki Bożej. Jest to też czas wakacji, dlatego dużo młodzieży mogło uczestniczyć w pielgrzymce. Mimo niższych temperatur w tym chłodnym miesiącu (ok. 20-25oC w nocy), wysiłek pielgrzymów był wielki.
Przejść 200 km w ciągu 6 dni grupą 21 osób, z kobietami (jedną karmiącą) i młodzieżą, to nie lada wyczyn, porównywalny z najdłuższymi pielgrzymkami w Polsce. Wyczyn o tyle trudny, że wszytko trzeba było nieść ze sobą. Produkty do jedzenia i sprzęt do przygotowania posiłków, rzeczy do spania: citengi (najpopularnijszy i najtańszy materiał w Zambii używany prawie do wszystkiego) i koce. Dodatkowym utrudnieniem był fakt, że w porze suchej na niektórych odcinkach pielgrzymki nie ma wody.
Ks. Piotr i ks. Zenek dostarczają materiały katechiście, ok 50 km od misji kab
Od wysiłku wielu chciałoby uciec, sięgając do osiągnięć rozwoju cywilizacyjnego, choćby do używania samochodu by do sanktuarium zwyczajnie dojechać.Jednak po wielu tłumaczeniach, porównywaniu naszej drogi życia do pielgrzymki do nieba i wyjaśnieniu konieczności ofiarowania swojego cierpienia za grzechy nasze i innych, podobnie jak to było w życiu Jezusa i Matki Bożej, udało się przekonać w tym roku dość dużą grupę do wielkiego wysiłku.
Ci pielgrzymi zmotoryzowani z innych parafii okolicznych, którzy nie podejmowali takiego trudu byli pełni podziwu dla parafian z Chingombe. Mamy nadzieję, że ten trud przyniesie rozwój wiary. Pragnieniem naszym jest twała przemiana parafian, szczególnie dotycząca picia ich miejscowego alkoholu - piwa - ubwalwa.
Ksiądz Zenek prosił, by wyrzeczenia ofiarowali w tej intencji. Ale trzeba będzie ciągle na nowo ponawiać taką intencję, by coś się mogło zmienić na lepsze. Tak poważny jest problem picia i jego konsekwencji w życiu codziennym.