Dojrzewać w miłości

ks. Leszek Smoliński ks. Leszek Smoliński

publikacja 10.03.2024 08:00

Życie jest drogą, która prowadzi człowieka do celu. Pomimo różnych trudności, niepowodzeń, życiowych zakrętów można kierować się miłością – to owoc, który dojrzewa w każdym czasie.

Jak donosi serwis Vatican News, mimo niesprzyjającej pogody (6.03 br.) posadzono w Ogrodach Watykańskich drzewko z ogrodu Ulmów. Będzie przypominać o bohaterskiej postawie polskich Błogosławionych. Oni pomimo niesprzyjających okoliczności życia, nie zważając na ryzyko, kierowali się miłością bliźniego. Kard. Pietro Parolin zauważył w swoim przemówieniu: „Mam nadzieję, że ta inicjatywa, poprzez przykład i wstawiennictwo Błogosławionych Męczenników Ulmów, utrwalona tutaj przez tę jabłoń, pomoże nam pamiętać i żyć słowami naszego Pana: To jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem. Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich” (J 15,12-13).

Żeby jednak dojrzewać w miłości potrzeba nieraz sporych wysiłków w przekraczaniu samych siebie i swoich ograniczeń. Ks. prof. Romuald Jaworski w książce pt. Zrozumieć i pokonać trudności. Psychologiczne drogi osiągania pełni życia (Płock 2024) zwrócił uwagę na to, iż „niektórzy ludzie są przekonani, że ich życie nie ma żadnej przyszłości (no future). Staranie o to, aby w sytuacji zagrożenia, trudności i niebezpieczeństwa przeżyć, obronić własną egzystencję, ujawnia się w koncentracji uwagi na trudnościach i zagrożeniach oraz w postawie ostrożności, zabezpieczenia się, czasem bierności i wycofania się z życia. W takiej sytuacji człowiek zamiast dążyć do zrealizowania w pełni własnej egzystencji, zamiast pełni życia pragnie za wszelką cenę obronić siebie. Broniąc się przed trudnościami utrwala i wzmacnia niejednokrotnie patologiczny stan, w jakim się znajduje. Drogą do pełni życia jest konfrontacja z trudnościami, zranieniami i bólem egzystencji” (s. 8).

Wielki Post uświadamia nam, iż same dobre chęci nie wystarczą. Liczy się konkret! Przemyślany, ale i przemodlony. Przypomina nam o tym o. Roman Bielecki, który stwierdza: „My to byśmy chcieli być Igą Świątek duchowości, a bliżej nam do Ferdka Kiepskiego. A przecież jego też Bóg kocha – nie tego wyśnionego i pięknego, ale prawdziwego i realnego, w klapkach i w dresie. Nie kiedyś, ale dziś. Z całą nieporadnością i szczerością”. Warto.

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona
oceń artykuł Pobieranie..