- Był środek nocy. Dookoła tłum modlących się ludzi. Tymczasem niewiele brakowało, a nasz trzynastomiesięczny syn utopiłby księdza.
20 lat temu na Warmię przyjechali wędrowni katechiści, którzy skutecznie zarzucili swoje sieci na mieszkańców Warmii i Mazur. Teraz co prawda trzeba już łowić na wędkę, ale polowanie ciągle trwa.
Pod lampami w kształcie kropel deszczu i barwnymi potężnymi ikonami ślęczy nad słowem Bożym prawie siedemdziesiątka kleryków. Gotowych na to, by opowiadać o szaleństwie Bożej miłości na Litwie, w stepach Kazachstanu czy na blokowiskach Ukrainy. Desperaci?
Są już niemal we wszystkich krajach, na wszystkich kontynentach. Owoce Drogi Neokatechumenalnej to m.in. tysiące uratowanych od rozbicia małżeństw, bardzo liczne powołania kapłańskie i zakonne, rodziny wielodzietne i zaangażowanie w misje, często w bardzo trudnych warunkach.
W społeczeństwie zsekularyzowanym, takim jak nasze, gdzie szerzy się obojętność religijna i wiele osób żyje tak, jakby Boga nie było, jest tylu, którzy potrzebują nowego odkrycia sakramentów inicjacji chrześcijańskiej; szczególnie sakramentu Chrztu. Droga jest niewątpliwie jedną z opatrznościowych odpowiedzi na tę pilną konieczność.
Wszystko to, co jest ważne, wiążące dla każdego typu stowarzyszeń, dotyczy również Drogi Neokatechumenalnej istniejącej i aktywnej w obrębie Kościoła lokalnego, nawet jeśli nie przyznaje sobie ona charakteru stowarzyszenia.
Sprawą, która od samego początku stanowiła centrum doświadczenia neokatechumenalnego, był powrót do samych podstaw życia chrześcijańskiego, czyli do ewangelicznej wiary i chrztu jako realnie przenikających i kształtujących całe życie. A ściślej, chodziło o odkrycie i dowartościowanie samego przygotowania do chrztu, czyli katechumenatu, w którym zostają ukształtowane zasadnicze zarysy wiary chrześcijańskiej, tak, aby właśnie ona stała się czynnikiem konstytuującym życie ochrzczonego.
Oto jest fundament zatwierdzenia Statutu Drogi Neokatechumenalnej nie jako stowarzyszenia, lecz jako katechumenatu pochrzcielnego, jako inicjacji chrześcijańskiej, narzędzia, które Stolica Święta daje biskupom, aby mógł umocnić się chrzest chrześcijan w odpowiedzi na współczesny ateizm.
Nie zmieni się nic albo prawie nic dla samych zainteresowanych, dla tych, którzy przechodzą doświadczenie neokatechumenatu. Dla przyszłych pokoleń statut będzie oparciem, wskazówką, pomocą w realizowaniu drogi katechumenalnej, także do uniknięcia sporów na temat pierwotnego charyzmatu.
Celem ostatecznym Drogi – której itinerarium jest przeżywane w parafiach, w małych wspólnotach złożonych z osób w różnym wieku i zróżnicowanych społecznie – jest stopniowe prowadzenie wiernych do osobistej zażyłości z Jezusem Chrystusem i uczynienie ich wszędzie aktywnymi podmiotami w Kościele i wiarygodnymi świadkami Dobrej Nowiny Zbawiciela.