Są przedsiębiorcami i wierzą, że nie są właścicielami swoich dóbr, lecz zarządcami tego, co powierzył im Bóg.
Nie ma jeszcze piątej rano, gdy grupa mężczyzn stawia się w porcie. Kaptury chronią przed deszczem, ale wiatr i tak daje się we znaki. W świetle latarek modlą się psalmami.
Uczynki miłosierdzia dotyczą nie tylko naszego tu i teraz. Miłosierdzie mamy zanieść aż do czyśćca.
Nie znoszę traktowania mnie jako osoby, która pracuje dla ubogich. Gówno prawda. Ubodzy tak samo pracują dla mnie. Jesteśmy razem. Fragment wywiadu z s. Małgorzatą Chmielewską "Sposób na (cholernie) szczęśliwe życie" publikujemy za zgodą wydawnictwa WAM.
Wierzą w Boga, mają ideały, chcą dobrze żyć i się rozwijać. Tacy są studenci Akademii Młodzieżowej.
Marta wychowuje trójkę dzieci, Piotr pomaga przy kościele, Małgorzata jest katechetką… I są dominikanami – świeckimi.
– Zauroczyła mnie ich prosta duchowość i patriotyzm. Pomyślałem, że to mogłoby być dobre w Polsce, bo my w czasie pokoju nie umiemy być razem i czynić dobra. Współdziałamy tylko w czasie wojny – wspomina Andrzej Gut-Mostowy.
– Wiesiek zapytał mnie któregoś dnia, czy chciałbym do nich przystąpić. Podświadomie czekałem na coś takiego. Myślę, że był on ostatnim posłańcem, który mnie uratował – wspomina pan Sławomir.
Gdzie Ci mężczyźni? – chciałoby się czasem zawołać w kościele. Mamy kryzys męskości? Nawet jeśli, jest i lekarstwo: męska szkoła życia z Bogiem.
Jest ich niewielu, ale przez pół roku wykazali się aktywnością i zaangażowaniem. Mówi o nich nie tylko proboszcz, lecz także parafianie.