W pierwszym dniu Wielkiego Postu usłyszeliśmy słowa proroka Joela. Pan Bóg mówił do nas wówczas: „Nawróćcie się do Mnie całym swym sercem, przez post i płacz, i lament. Rozdzierajcie jednak serca wasze, a nie szaty!”.
To, co zaczęło się w rajskim ogrodzie, pod drzewem o kuszących owocach, musiało się zakończyć w piekielnym upale i zgiełku, na drzewie, które – jak określa jeden z najstarszych pasyjnych hymnów – „dostojne” było, aby nosić „światowe zbawienie”.
Święta Róża z Limy napisała, że poza Krzyżem nie ma innej drabiny, po której można by dostać się do nieba.
Karkołomny to pomysł, aby w XXI wieku mówić człowiekowi o „ćwiczeniu dobrej śmierci”.
Całkowite oddanie Matce Najświętszej było podstawą duchowości zarówno św. Jana Pawła II, jak i sługi Bożego kard. Stefana Wyszyńskiego.
Tajemnica musiała się przedrzeć od senatorów do szlachty, a od szlachty do pospólstwa. Od rana mówiono, że w czasie nabożeństwa stanie się coś ważnego.
Modlitewnym komentarzem do cytowanej konstytucji Lumen gentium i zawartej w niej nauce o roli Matki Bożej w życiu Kościoła jest Różaniec.
Gdy podszedłem do Jana Pawła II z pierwszym homagium, usta nasze niemal jednocześnie otworzyły się imieniem Matki Bożej Jasnogórskiej: to Jej dzieło. Wierzyliśmy w to mocno i wierzymy nadal. sługa Boży kard. Stefan Wyszyński, 23.11.1978 r.
„Dziś »erygowałem« sobie Drogę Krzyżową, pisząc na ścianach ołówkiem nazwy stacji Męki Pańskiej i oznaczając je krzyżykiem. Resztę – Ecclesia supplet”. sługa Boży kard. Stefan Wyszyński, 4.10.1953 r.
Było to 4 października 1953 roku. Prymas Polski kardynał Stefan Wyszyński, od niespełna dwóch tygodni więzień komunistycznego reżimu, przebywając w Rywałdzie, na ścianach zakonnej celi ołówkiem oznacza stacje Drogi Krzyżowej.