Świat realny i wirtualny mieszają się w naszych oczach, naszej pamięci, naszym doświadczeniu. Jakie to ma znaczenie dla Kościoła?
Czy w internecie można spotkać Boga? Czy oglądanie relacji live z adoracji jest tym samym co klęczenie przed Najświętszym Sakramentem?
Ponad 3 mld osób na świecie korzysta miesięcznie z mediów społecznościowych, a 9 na 10 użytkowników czyni to za pomocą smartfonów i tabletów. Technologia wytycza również nowe ścieżki duchowej aktywności. Jak się w nich odnajdujemy?
– W 2003 roku dostałem strzał prosto w serce. Z nieba. Łzy nagle stanęły mi w oczach i zacząłem uwielbiać Pana Boga – wspomina Roman Bator.
Jaki jest przepis na sukces i trwanie zespołu? Talent jest ważny – jak mówią jego założyciele Anna i Wiktor Bramscy – ale ważniejsze są dobre relacje i zgoda między chórzystami.
W czasach świetności w Polsce było ponad 12 tys. cystersów. Ich tutejsza historia zaczęła się w Jędrzejowie, gdzie 800 lat temu habit przywdział m.in. biskup krakowski Wincenty Kadłubek.
– Ten pierwszy rok będzie stopniem zerowym, propedeutycznym. On nam pokaże nasze możliwości i dalsze perspektywy – zapowiada ks. Łukasz Kowalski.
Ks. Mateusz Buczma, rzecznik prasowy Przystanku Jezus, odpowiedzialny za nową ewangelizację w diecezji opolskiej, o rozbudzaniu apetytu na duchowość, epoce twórców i nieufności wobec mediów.
– Nie będzie to biografia s. Faustyny. Jego zadaniem będzie uświadomić potęgę przesłania o Bożym miłosierdziu – przekonuje reżyser Michał Kondrat.
– To niejako cud, że możemy dzisiaj to śpiewać. Ale cóż, w sumie mamy przecież opiekę św. Hildegardy z nieba – śmieje się Marcel Pérès.