Hospicjum nie jest miejscem, do którego wolontariusz idzie po to, żeby rozmawiać z pacjentem. Idzie po to, żeby go wysłuchać.
– Czy jestem w niebie? – zagadnął pan Andrzej lekarza. Pytany, czemu tak uważa, odparł: – Bo widziałem Edycię.
Matka Boża prosiła kilkakrotnie o Różaniec. W Lourdes, Fatimie i w innych miejscach. Leon XIII napisał aż 12 encyklik o tej modlitwie. Apostoł Różańca, bł. Bartłomiej Longo, nazwał go „słodkim łańcuchem łączącym z Bogiem”, „wieżą ocalenia od napaści piekła”, „bezpiecznym portem w morskiej katastrofie”. Wołał w uniesieniu: „Nigdy cię już nie porzucimy”.
Kilka tras ku czci Matki Bożej powstało w tym roku w okolicach Wrocławia. Można je przemierzać z różańcem w dłoni, rozważając Drogę Krzyżową lub… na swój własny, niepowtarzalny sposób.
Ludzie zaopatrzeni w różańce staną na granicy, by modlić się za Polskę. Akcja Różaniec do Granic w archidiecezji lubelskiej obejmuje dwie przygraniczne parafie, które będą gościć ludzi z wielu regionów.
O konieczności bycia gorącym, wysokiej poprzeczce stawianej przez Boga i wtorku, który jest drugą niedzielą, mówi Marcin Zieliński, charyzmatyk ze Skierniewic.
Nie wiadomo dokładnie, ile ich jest, bo nikt nie prowadzi statystyk. Ale zważywszy na to, że duchową adopcję podejmowało nieraz jednocześnie kilka tysięcy osób, dzieci poczęte ocalone przez modlitwę trzeba chyba liczyć w milionach.
Ks. dr Bartłomiej Matczak, dyrektor wydziału duszpasterskiego, mówi o modlitwie w intencji Europy, ożywieniu życia parafialnego i zaangażowaniu świeckich katolików.
– Przemiana człowieka to dla mnie większy cud niż wstanie z wózka – mówi br. Waldemar Korba, kapucyn z Wałcza, który na początku lipca prowadził w Koszalinie warsztaty modlitwy wstawienniczej.
Przyjechali z całej Polski, bo choć przynależą do różnych Kościołów, chcą iść razem. Liderzy wspólnot chrześcijańskich spotkali się w Lublinie.