W pamięci wielu osób kruche ciastka domowej roboty przywołują dobre wspomnienia. To smak ciepłej, rodzinnej atmosfery. I tak smakują słodkie wyroby, które pieką własnoręcznie siostry benedyktynki.
Przyjmują cywilów pod swój dach, opiekują się sierotami wojennymi, wspierają żołnierzy na froncie, organizują ewakuacje, transporty darów, a przede wszystkim modlą się o pokój na Ukrainie.
Wspólnota Baranka wydała książkę o swojej żebraczej misji. – To zbiór poruszających świadectw – mówią misjonarki.
Siostra Agnella Wilma SMI po 47 latach pracy w parafii pw. NMP na Piasku odeszła na zasłużoną emeryturę. Tylko czytelnikom "Gościa" opowiedziała o swoim życiu.
45 lat związana jest ze świętym Michałem Archaniołem. Siostra Ewarysta służy mu niemal całe życie.
Mniszki z klasztoru benedyktynek w Staniątkach uprawiają i sprzedają wyjątkowe pomidory.
„Gdzie słyszysz śpiew, tam idź, tam dobre serca mają” – to słowa piosenki, zaczerpnięte z poezji J. Goethego, trochę już zapomniane, ale bardzo odpowiednie do przybliżenia wspólnoty sióstr betlejemitek, które mieszkają w pustelniach.
Jest Ormianką urodzoną w Gruzji. W czasie wojny w Ukrainie pracuje w Odessie. Nie zamierza opuszczać ludzi.
Siostra Jadwiga Szczechowicz pochodzi z parafii w Poroninie, gdzie w niedzielę 24 lipca dziękowała za dar powołania zakonnego do Zgromadzenia Sióstr Albertynek Ubogich. Jest już po ślubach wieczystych. Przed wstąpieniem do zakonu góralka służyła w armii amerykańskiej. Była na misjach w Japonii, Luksemburgu, Rosji i Botswanie w Afryce.
Dlaczego w Afryce zakładamy dzieciom czapki? Bo mamy tu osiem stopni ciepła!