Dlaczego dziś trudniej kochać?
Bp Jan Wątroba lat 62, doktor teologii duchowości, w latach 2000–2013 biskup pomocniczy w Częstochowie, od 2013 r. biskup diecezjalny rzeszowski, przewodniczący Rady ds. Rodziny Episkopatu Polski. Henryk Przondziono /Foto Gość

Dlaczego dziś trudniej kochać?

Brak komentarzy: 0
GOSC.PL

publikacja 27.08.2015 06:00

O posłach katolikach głosujących za in vitro, o teologii ciała i nadchodzącym synodzie z bp. Janem Wątrobą, polskim delegatem na synod, rozmawia ks. Tomasz Jaklewicz.

Ks. Tomasz Jaklewicz: Jak Ksiądz Biskup ocenia przyjęcie przez parlament ustawy o in vitro?

Biskup Jan Wątroba: Zasmuciłem się tym, że za tą ustawą głosowali ludzie wierzący, którzy przecież znają nauczanie Kościoła. Wiele razy różne środowiska, nie tylko kościelne, ale także naukowe i medyczne zwracały uwagę, jakie ta ustawa pociąga za sobą konsekwencje. Nie uszanowano głosów krytycznych, odrzucono wszystkie poprawki, które byłyby przynajmniej próbą kompromisu. 

W ustawie o leczeniu niepłodności pominięto zupełnie naprotechnologię, która jest autentyczną metodą leczenia, bardziej skuteczną niż in vitro.

Tak, a tę ustawę traktuje się jako ustawę dla życia. Co więcej, słyszymy zarzut, że przeciwnicy tej ustawy nie kochają życia, że brakuje im empatii dla ludzi, którzy przeżywają dramat braku potomstwa. To jest nośny argument, tyle że kłamliwy. Nie można być za życiem kosztem życia innych istot. A zgoda na to, by dopuszczać do powstania sześciu zarodków, już zakłada, że wiele z nich zostanie zniszczonych. Kolejnym problemem jest udostępnienie tej metody dla tych, którzy nie żyją w związku małżeńskim. Jest to otwieranie furtki dla kolejnych praktyk niezgodnych z nauczaniem Kościoła.

Nie jest tajemnicą, której partii posłowie taką ustawę napisali i za nią głosowali, a której partii parlamentarzyści byli przeciwko. Czy katolik ma prawo wyciągnąć z tego wnioski odnośnie do swoich wyborów politycznych?

Absolutnie tak. Powinien się tym kierować, bo to jest bardzo czytelne kryterium wierności zasadom moralnym. Jako ludzie wierzący mamy obowiązek wybierać tych, którzy będą reprezentować nie tylko nas, ale i wyznawany przez nas system wartości. Szczerze mówiąc, żal mi tych parlamentarzystów, którzy przyznają się do przynależności do Kościoła, uczestniczą w życiu Kościoła, a jednocześnie nie widzą problemu i bez skrupułów przystępują do Komunii świętej. Godzą w sobie rzeczy nie do pogodzenia. I to jest dla mnie dramat.

Pierwsza strona Poprzednia strona strona 1 z 4 Następna strona Ostatnia strona
oceń artykuł Pobieranie..