21 lat temu życie przed Agnieszką stało otworem, lecz Boga w nim nie było. Dziś, już jako s. Eliana, z pasją opowiada ludziom o Bożym miłosierdziu i przyjaźni ze św. Faustyną.
Ile sióstr, tyle historii powołania. Łączy je jedno. Po 25, 50 czy 65 latach mówią: „Moje powołanie w pełni się zrealizuje, gdy stanę przed Bogiem w niebie”.
Trzęsienia ziemi, tropikalne cyklony pustoszące kraj, tysiące ofiar i niewyobrażalna bieda. Czy można tęsknić za takim miejscem na ziemi?
„Obserwując siostry, zauważam przede wszystkim zdrowego ducha, którym owiane jest to zgromadzenie” – pisał o nich ks. Jan Kozakiewicz.
- Inkulturacja oznacza oczyszczanie danej kultury w świetle nauki Ewangelii – deklaruje s. Maria Zarwanicka SSVM z Ukrainy. Opowiada o szerokiej działalności Służebnic Pana i Dziewicy z Matará, jednego z najmłodszych i najszybciej rozwijających się zgromadzeń na świecie, przeżywającego także wyjątkową obfitość powołań.
O budowie Domu Chłopaków w Broniszewicach i graniu w Bożego totka opowiada s. Eliza Myk, dominikanka.
– Kiedy myślę o swoim powołaniu, widzę wierność Pana Boga. Nie moją, ale Boga – podkreśla s. Damaris.
Na Jasnej Górze gwarno jak w ulu, więc by odsapnąć, ruszyliśmy do… klasztornych pszczół. A potem wróciliśmy do sanktuarium, by poznać jego największą tajemnicę.
– Ludzie wyobrażają sobie, że do zakonu przychodzą śnięte ryby. A my temperamenty mamy żywe. Ale staramy się żyć w ciszy – mówi s. Weronika (Halina Sowulewska), przeorysza kamedułek.
Mimo ścisłej klauzury są niezwykle żywotną częścią Kościoła. Przez modlitwę i pracę wypełniają swoje powołanie, a przestrzenią ich życia jest Pan Bóg.