Znają się na pampersach, lakierach do paznokci i najnowszych serialach. Matki Polki? Nie! Siostry kapucynki.
– Czy przyjmie siostra błogosławieństwo Boże? – zadane przez telefon pytanie to tajne hasło. Odpowiedź jest tylko jedna. Siostra Tekla spokojnie mówi krótkie: „tak”. I robi miejsce dla kolejnego żydowskiego dziecka.
A niby dlaczego nie?
Małe cekiny w męskich dłoniach wydają się jeszcze mniejsze. Przyklejane jeden obok drugiego na białej bombce ze styropianu tworzą jedyny w swoim rodzaju wzór. Cierpliwość i precyzja nie zawsze są mocną stroną niepełnosprawnych chłopców, ale w tym wypadku wydają się ich mieć nieograniczone pokłady.
Miała dwa marzenia: zostać zakonnicą i umrzeć w Zambii. A marzenia mają to do siebie, że czasem się spełniają.
– W dialogu między religiami bardzo cenne jest zbliżanie się do siebie poprzez zwyczajne, wspólne życie – zapewnia Viola, mała siostra Jezusa.
– Pan Bóg w małej osobie nagromadził mnóstwo energii, więc próbuję dobrze ją wykorzystywać – mówi o sobie s. Stellana Gajda SłNSJ. Ze swojego okna widzi szpital onkologiczny. Koronkę w Godzinie Miłosierdzia odmawia codziennie za jego pacjentów...
Założyciel, pisząc im w regule: „Kto by przyjął jedno takie dzieciątko w imię moje, Mnie przyjmuje”, doskonale wiedział, że Jezus opowiadał o malutkich dzieciach żydowskich. Potraktowały te słowa bardzo dosłownie. I choć miały nóż na gardle, uratowały kilkaset dzieci o „niedobrym wyglądzie”.
– Pomoc potrzebującym to nie tylko napełnienie pustych brzuchów, ale przede wszystkim serc spragnionych Boga – mówią elżbietanki. Wzorem założycielki Marii Luizy Merkert 1300 sióstr służy ludziom w 18 krajach Europy, Ameryki Południowej, Azji i Afryki.
Siostra Emiliana Minuta podczas niemieckiej okupacji w beczce po jedzeniu wywiozła z radomskiego więzienia kilku więźniów politycznych. Gdy władze komunistyczne nie chciały dać ziemi pod planowany kościół, zakonnice oddały swój ogród.