Mieszkańcy Rud jeżdżą po drogach wytyczonych 700 lat temu. Ówcześni właściciele wsi, cystersi, zaprojektowali drogi w ten sposób, by ze wszystkich stron z daleka dobrze widoczny był kościół.
Na pogrzebie ostatniego opata Bernarda IV Galbierza w 1819 roku było jeszcze piętnastu rudzkich mnichów. Szczerozłoty krzyż opacki, który Bernard krótko przed śmiercią ofiarował Matce Bożej - jedno z niewielu wotów, które zachowały się do dzisiaj - przechowywany jest w Kurii Biskupiej w Opolu. Tak kończy się historia rudzkich mnichów, którzy według reguły "módl się i pracuj" żyli tu od XIII wieku.
W ostatnią niedzielę sierpnia do sanktuarium bł. Wincentego Kadłubka w Arcyopactwie Ojców Cystersów w Jędrzejowie pielgrzymują tłumy pątników. Trwające kilka dni uroczystości mają ciekawą, choć nie tak dawną tradycję. Znacznie starszy jest kult mistrza Wincentego, patrona diecezji kieleckiej.
Piętnastometrowa skała nad wodami Dunajca. Na niej niewielki biały kościół pw. śś. Świerada i Benedykta. Ta romańska świątynia - ufundowana przez króla Kazimierza Odnowiciela około 1045 r. - jest jednym z najstarszych kościołów w Polsce.
W malowniczym otoczeniu, na wzgórzu w centrum Starego Wielisławia, widoczny z daleka stoi uroczy kościół pw. św. Katarzyny, otoczony krużgankami, piękną zielenią i pagórkami. Niewielkim sanktuarium Matki Bożej Bolesnej opiekują się ojcowie sercanie.
Widziałam kiedyś starą kobietę, która dźwigała na ramionach duży krzyż. Mocno pochylona pod jego ciężarem z trudem posuwała się na kolanach wokół cerkwi w prawosławnym sanktuarium na Grabarce.
W sierpniu robi się ciasno na polskich drogach. Wcale nie od samochodów. Od tysięcy, przede wszystkim młodych ludzi, którzy wyruszają na piesze pielgrzymki, przede wszystkim na Jasną Górę. Dlaczego idą? Co powoduje, że decydują się na trud, niewygodę, deszcz i spiekotę, pęcherze na nogach, konieczność znoszenia obecności innych?